Historia nieudanego biznesu sprzedażowego

W 2018 r. dwóch przyjaciół postanowiło założyć biznes. Znali się od lat, mieli wielu wspólnych znajomych i często się widywali. Zdecydowali, że wspólny biznes zapewni im możliwość porzucenia dotychczasowych zajęć, które wiązały się z częstymi wyjazdami za granicę. Założyli firmę i zaczęli działać.

Pomysł na biznes to nie wszystko

Na początku lat dwutysięcznych uważało się, że osoby, które nie mogły znaleźć dla siebie zajęcia, trafiały do handlu. Krzywdzący stereotyp sprzedawcy, który nie zna się na niczym i pracuje jako przedstawiciel handlowy, żeby zarobić na chleb, od lat jest nieaktualny. Młodzi przedsiębiorcy, mając taką wiedzę i zapał, postanowili spróbować swoich sił w sprzedaży.


Czy wiesz, że…?

PARP podaje, że w 2018 r. powstało i rozpoczęło działalność 283 914 przedsiębiorstw. Do 2019 r. przetrwało z nich 191 818 (-92 096).


Po omówieniu różnych pomysłów, ale bez wnikliwej analizy, zdecydowali, że będą sprzedawać zwroty konsumenckie z zagranicznych sklepów. Nowe, używane produkty, ale i uszkodzone przedmioty można było kupić w atrakcyjnych cenach i sprzedać je z zyskiem w sieci. Taki też był ich główny cel.

Reasumując: Na tym etapie przedsiębiorcy znali kilku dystrybutorów w Niemczech. Zaplanowali, że będą handlować przez Allegro, OLX i na Facebooku. Nie przeanalizowali jednak swojej grupy docelowej, nie przygotowali biznesplanu i nie zbadali nowych możliwości sprzedaży w sieci.

Rozkwit biznesu, czyli „szczęście początkujących biznesmenów”

Koszty wejścia do branży sprzedaży „sklepowego outletu” były niskie. Różnego rodzaju towar był przez dystrybutorów łączony w palety. Asortyment opisywano i przedsiębiorcy mieli świadomość, co kupują, ale nie było wiadomo, w jakim stanie będzie konkretny przedmiot.


Czy wiesz, że…?

Z danych PARP wynika, że większość firm segmentu MŚP finansuje swoją działalność z własnych środków (70%), a na drugim miejscu z kredytu lub pożyczki (18%). Coraz częściej firmy sięgają także po crowdfunding pożyczkowy.


Potencjalnie atrakcyjna szczoteczka do zębów, model premium, mogła być nowa lub uszkodzona. W pierwszym wypadku ⅓ wartości, po której została kupiona, to świetna okazja, jednak w drugim to ryzyko znacznych kosztów. Z pewnością jest mniej chętnych na uszkodzone przedmioty, choć i takie osoby się zdarzają.

Zgodnie z planem przedsiębiorcy zaczęli sprzedawać swoje produkty, a pierwsza paleta rozeszła się w ciągu kilku dni. Pojawiła się kolejna, a po niej następne dwie. Niestety w międzyczasie zmienił się podstawowy asortyment, na którym skupiła się firma – akcesoria dziecięce.

Dotychczasowy dystrybutor albo z nich zrezygnował, albo nie otrzymywał ich od sklepów. W konsekwencji młodzi biznesmeni zamawiali palety z innymi przedmiotami. Z czasem znaleźli nowego dystrybutora, który miał w swojej ofercie akcesoria dziecięce.

Bliżej nie znaczy lepiej

Nowy dystrybutor miał nowe towary, a używane produkty (zwroty klientów) miały wysoką jakość. Co więcej, miał lokalizację w mieście, gdzie wspólnicy prowadzili biznes, ale był droższy od dystrybutora z Niemiec. Przedsiębiorcy liczyli, że lepsza jakość asortymentu zrekompensuje im wyższe koszty. Jednak produkty przestały się sprzedawać, gdyż finalne ceny, które proponowali, były zbliżone do cen rynkowych, a przy tym produkty nie miały gwarancji.


Przykład

Nowa golarka marki X w sklepie internetowym kosztowała 1000 zł. Taką samą maszynkę do golenia przedsiębiorcy kupili za 700 zł i wystawiali na aukcji za 800 zł. Czas potrzebny na znalezienie osoby, która kupi używane produkty bez gwarancji, był naprawdę długi. Zdarzało się, że tego rodzaju towar trzeba było sprzedawać poniżej kosztu zakupu, aby odblokować kapitał na rachunki i kolejne zakupy.


Mimo ewidentnych korzyści wynikających z lepszej jakości nowych i używanych produktów, bliskości dystrybutora, co pozwoliło ograniczyć koszty przejazdu po towar lub jego transportu kurierem międzynarodowym, firma sprzedająca palety zaczęła mieć problemy.

Niestety nawet w takich okolicznościach u przedsiębiorców nie pojawiła się refleksja. Kolejne dostawy towaru pochodziły od droższego lokalnego dystrybutora, a mieszkania i garaże właścicieli firmy zaczęły wypełniać się różnej jakości przedmiotami, które przeważnie zalegały.

Wniosek: Brak analizy opłacalności pewnych działań i branie wszystkiego „na chłopski rozum” to zdecydowanie zbyt mało, aby znaleźć skuteczne wyjście z sytuacji. Zbyt duża wiara w powodzenie projektu przysłoniła obraz sytuacji, który dobrze przedstawiały liczby, ale tych nikt nie analizował.

Problemy z przepływami finansowymi

Wydłużona rotacja zapasami (nowymi i używanymi produktami), brak pomysłu na sposób sprzedaży i ręczne zarządzanie każdym ogłoszeniem na zewnętrznych platformach były czasochłonne i nieefektywne. Przedsiębiorcy zaczęli dopłacać do biznesu, aby pokryć miesięczne składki zdrowotne w ZUS (obaj pracowali na umowach o pracę w innych firmach) i zamówić nowe partie towaru.


Czy wiesz, że…?

Badania BACS pokazują, że 54% małych i średnich firm otrzymuje płatności za faktury z opóźnieniem. W efekcie 34% z nich z opóźnieniem reguluje swoje zobowiązania.


W pewnym momencie sprzedaż przestała działać, a to oznaczało brak pieniędzy w firmowej kasie. Banki nie chciały rozmawiać z przedsiębiorstwem, które funkcjonuje na rynku dopiero od kilku miesięcy. Generowało to kolejne problemy i konieczność zasilania spółki prywatnymi środkami.

Ostatecznie brak pieniędzy i zbyt ogólny plan działania pogrążyły przedsięwzięcie.

Wniosek: Niektóre rodzaje biznesów w początkowej fazie działalności mogą generować straty. Jednak w tym wypadku obszar zarządzania finansami praktycznie nie istniał, a analiza przepływów ograniczała się do porównania przychodów ze sprzedaży z kosztami. Być może dobry pomysł zakończył się spektakularną klapą.

Co można było zrobić lepiej?

Przede wszystkim warto zaplanować swoje działania. Cele, które chce osiągnąć firma w krótkim i długim horyzoncie czasu. Następnie należy ustalić, skąd będzie pochodziło zaopatrzenie i szybciej reagować na zmiany. Przydatny jest także plan marketingowy, który pomoże ustalić, komu i jakimi kanałami najlepiej sprzedawać. Dobrze mieć także plan na brak pieniędzy, czyli na moment, gdy skończą się oszczędności.

Być może jako przedsiębiorca widzisz inne sposoby rozwiązania problemów. Dla bardziej doświadczonych firm opisane wyzwania mogą wydawać się banalne, ale w wielu przypadkach z pewnością posłużą za wskazówkę i przestrogę.

Jak zadbać o finansowanie firmy?

Brak pieniędzy to prawdopodobnie najczęstszy powód problemów w przedsiębiorstwach. Dobrze, gdy młoda firma ma pieniądze na rozruch, ale także pokrycie kosztów w przypadku początkowych niepowodzeń. Na bank nie ma co liczyć, jeśli nie prowadzi się działalności przez min. 24 miesiące. Skąd w takim razie wziąć pieniądze?

Odpowiedzią na brak pieniędzy jest crowdfunding pożyczkowy, nazywany także finansowaniem społecznościowym. Dzięki temu nawet młode firmy mogą pożyczyć kapitał na rozwój działalności lub na zapewnienie obiegu gotówki (cash flow), gdy należności od kontrahentów spływają z opóźnieniem. Zajrzyj na biznes.finansowo.pl i poznaj szczegóły.

Historia o tym, jak upadają niewielkie firmy

„Pójście na swoje” wiąże się często z przestawieniem myślenia, nauką i bieżącym wyciąganiem wniosków. Tych i wielu innych elementów zabrakło u przedsiębiorców, którzy chcieli handlować nowymi i używanymi produktami z palet, a to doprowadziło do ich upadku.

Tego rodzaju historii jest na pęczki, a wiele osób popełnia te same błędy. Dlatego przed rozpoczęciem działalności warto przemyśleć przynajmniej poruszone w niniejszym artykule obszary. Przy rozważaniach dotyczących finansowania możesz zajrzeć na nasz blog, gdzie znajdziesz wiele przydatnych materiałów dla przedsiębiorców.